poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Dzień 14 - świątynia w Udupi oraz plaża Kaup Beach

Po intensywnej sobocie przyszedł czas na trochę relaksu. W niedzielę spałem do 11 rano, a o 13 zaplanowałem wycieczkę do Udupi.
 


Jest to miasteczko znajdujące się ok. 5km od Manipalu, a słynie z dużego ruchu pielgrzymów do wielkiej świątyni Sri Krishna.



Po wyjściu z dworca i przecięciu paru ulic (fot. powyżej) docieramy na główny plac przed świątynią.
  


Świątynia Sri Krishna słynie z posągu bóstwa Krishna, która została zbudowana przez Sri Madhvacharya i Sri Vaadiraja.
 
Świątynia wyróżnia się poprzez wysoką wieżę w kształcie piramidy, bogato zdobioną posągami.


Wokół znajduje się wiele straganów z pamiątkami itp.


Nad wejściem do Sri Krishna znajduje się posąg bóstwa.


Przed wejściem należy ściągnąć buty. W środku podąża się wytyczoną ścieżką, aby zajrzeć przez małe okienko "Kanakana Kindi" - w tle widać właściwy posąg bóstwa. Na ścianach znajduje się pełno świeczników, a na głównym ołtarzu siedzą ludzie i śpiewają "Hari Krishna" :)




Po wyjściu z głównej świątyni trafia się na duży dziedziniec z pamiątkami.


Sam kupiłem małego słonika na szczęście. Tym bardziej, że na stoisko obsługiwał mały chłopczyk, który chciał mi wcisnąć każdą pamiątkę :P



Znajduje się tutaj też mała kaplica z ciekawymi płaskorzeźbami.



Na sali poprosiłem pewne małżeństwo o zdjęcie małej dziewczynki :)


Opuszczając budynek znajdujemy się na placu, gdzie najbardziej okazały jest hotel dla pielgrzymów oraz uprzywilejowany pojazd (?).



Zaraz za rogiem stoi słoń, który błogosławi ludzi. Cała rzecz polega na tym, że po położeniu monety na trąbie słonia, błogosławi on ofiarodawcę swoją trąbą :)



Wracając do wejścia, przechodzimy obok świętej sadzawki, która otoczona jest budynkami świątyni.





Wokół świątyni znajduje się sporo wegetariańskich barów, kantyn, a także wiele straganów z owocami i warzywami...




My jednak nie skorzystaliśmy z ich usług i udaliśmy się do tzw. Family Restaurant, z klimą i o lepszym standardzie. Ceny wcale nie są jakieś mega wysokie.


Później postanowiliśmy dołączyć do reszty osób na plaży Kaup Beach (czyt. Kapu). Podróż z Udupi na plażę zajęła około pół godziny. Po drodze mijaliśmy przybrzeżne wioski.



 
Z przystanku autobusowego musieliśmy dojść do plaży około 20 minut. Był to bardzo fajny spacer, bowiem można wtedy zobaczyć z bliska codzienne życie mieszkańców wiosek.
  


Domki położone są w malowniczych lasach tropikalnych, które poprzecinane są polami ryżowymi. Wokół panuje cisza i spokój. 
 


Najbardziej cieszyłem się na widok radosnych dzieciaków, które energicznie podbiegły do mnie pozując do fotografii :)


Dookoła oprócz prostych domostw, znajdowała się także szkoła oraz całkiem elegancki hotel.



Byliśmy wtedy już praktycznie na plaży. Przed zejściem na plażę można złapać motorikszę. Oni są praktycznie wszędzie :)



Pierwsze wrażenie plaży było o wiele lepsze niż w Goa. Plaża jest dość szeroka, a palmy opadające na piasek tworzą typowy widok plaż tropikalnych.





Dodatkowo na Kaup Beach znajduje się latarnia morska, która wraz z przybrzeżnymi skałkami tworzy malowniczy pejzaż.



 
Przy plaży nie brakuje też barów i sklepików z przekąskami.


Latarnia w Kaup Beach położona jest na wielkiej skale, gdzie dookoła znajduje się kilkanaście mniejszych.





Za latarnią znajduje się ujście rzeki, które przez niski poziom wody wygląda jak wysuszony zbiornik wodny.
 


Wejście na latarnię kosztowało 20 rupii, więc wspólnie z Dagną postanowiliśmy się wspiąć krętymi schodami.


Trochę średnio bezpieczne były te schody, bowiem barierka miała może pół metra wysokości. Za to z góry widok był niesamowity.





Ścieżkę za latarnią wytyczono wyrytymi w skale schodami.
 

Po zejściu do ujścia rzeki, trzeba było się przez nią przeprawić. Po drugiej stronie rzeki dokładnie widać, że latarnia została zbudowana na potężnej skale.
 


Na drugiej stronie plaży rozbiliśmy 'obóz'.


 
Większość przybyła na plaże już wcześniej i zaczęła grać w piłkę przy brzegu.




Ja natomiast wybrałem się na spacer wzdłuż plaży.



Co widzicie na poniższych zdjęciach ?



Tak, to są malutkie kraby, które doskonale maskują się na tle piasku. Są też niesamowicie szybkie :)

Na brzegu znajdowała się ogromna ilość pięknych muszelek.




Dalej można spotkać chatki przy brzegu tuż za skałkami.




Im dalej szedłem tym bardziej malownicze zdjęcia udało mi się zrobić. Gdyby tylko jeszcze słońce świeciło...




Szczególnie spodobały mi się skały pokryte zielonymi glonami, ostro kontrastujące z żółtym piaskiem.




W pewnym miejscu woda zatrzymywała się na piasku tworząc równe lustro wody. W ten sposób otrzymałem ciekawy efekt odbicia lustrzanego.


Poniżej "Łukasz w tropikach" :D
 
  

Niestety szybko robi się ciemno...

 
...i zdjęcia już nie wychodzą tak dobrze. Przy brzegu znajdowało się też pare łodzi rybackich...
 

Po 19.00 latarnia morska zaczęła świecić, co nie do końca udało mi się uchwycić na zdjęciu.


Wracając musieliśmy wziąć rikszę do głównej ulicy, a następnie dwa autobusy. W Udupi wsiedliśmy do autobusu, w którym leciała głośna muzyka hindi pop, a światła w środku były koloru czerwono niebieskiego - party bus :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz