poniedziałek, 25 lipca 2011

Dzień 4 - kampus MIT oraz Malpe Beach

W czwartek postanowiłem zwiedzić kampus MIT. Wziąłem ze sobą aparat w różne miejsca uczelni. 



Główny budynek już znacie. Dalej można wejść na dziedziniec MIT, gdzie znajdziemy bardzo zadbany skwerek z palmami i fontanną. 




Całość posiada zasadzane przejścia dookoła.



Dokładnie za dziedzińcem znajduje się wydział Informatyki w którym odbywam praktykę. Budynek ten jest najnowszym z wszystkich na MIT. 



Ciekawa zabudowa wyróżnia się m.in. korytarzami na wolnym powietrzu.



Po spotkaniu z profesorem udaliśmy się na lunch do lokalnego baru. Zamówiłem hamburgera, który i tak smakował 'indyjsko', czyli z dużą ilością ostrych przypraw. Porcja frytek raczej śmieszy, no ale to i tak coś innego :)


Po południu postanowiliśmy wykorzystać bezdeszczową i dość słoneczną pogodę, aby pojechać na plażę Malpe Beach. Aby się tam dostać trzeba wziąć autobus do sąsiedniej miejscowości Udupi (5 rupi - czyli ok. 0.30gr).


Podróż lokalnym autobusem po raz pierwszy to wielka przygoda. Autobus odjeżdża jak jest pełny, bilet kupuje się od konduktora, który cały czas coś krzyczy, a autobus nie ma drzwi - masakra :D


Pamiętacie jak pisałem, że tu światła na skrzyżowaniach są, ale nie działają? Myliłem się! Jednak spotkałem działające światła :))


W Udupi przesiąść się musieliśmy do autobusu do Malpe (8 rupi). Dworzec lokalny w Udupi to istny młyn. Pełno ludzi wsiadających i wysiadających z autobusów, straganów, śmieci - niewiarygodne, że w tym bałaganie da się odszukać właściwy autobus :D Udało nam się :P




W autobusie do Malpe kierowca włączył muzykę - lokalne przeboje indyjskie. W tym momencie poczułem klimat Indii. 


Dodatkowo mijaliśmy pełno biednych i zaniedbanych wiosek. To było ciekawe przeżycie.


Na miejscu przy wejściu na plażę przywitał nas pominik Ghandiego.


Niestety przyjechaliśmy trochę późno, jednak wystarczająco by zobaczyć zachód słońca.



Sama plaża jest bardzo szeroka i płaska. Blisko niej znajduje się lasek palmowy, który tworzy typowy krajobraz egzotycznych plaż azjatyckich.




Na plaży można spotkać wiele osób, jednak to nie jest oczywiście sezon na plażowanie. Mimo to część ludzi przychodzi posiedzieć, puszcza latawce lub odpoczywa w barach pod palmami.




Niestety plaża jest dość zanieczyszczona. Jak wiadomo, hindusi nie do końca przywiązują wagę do czystości miejsc publicznych, dlatego śmieci na plaży nie są nowością.



Za to jednak możemy się cieszyć ogromną ilością muszelek wyrzucanych przez morze. 



Z drugiej zaś strony, na plaży znajdziemy dużo kokosów, które spadają z okolicznych palm.



Udało nam się też wykąpać w oceanie Indyjskim :) 



Woda jest ciepła, jednak spokojnie wystarczy, aby się ochłodzić. W porze monsunowej morze jest mocno wzburzone, więc fale przy brzegu osiągają spore rozmiary.

Po około godzinie od przybycia na plażę udaliśmy się na przystanek autobusowy, aby wyruszyć w drogę powrotną do Manipalu.

To było ciekawe popołudnie. Wieczorem zaś jeden z członków IAESTE India organizował imprezę w swoim domu :D Była to naprawdę ciekawa noc - wszyscy tańczylismy do muzyki indyjskiej, arabskiej i tureckiej. Było to pewnego rodzaju pożegnanie ekipy z Omanu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz